Moja mama zmarła, ponieważ lekarz, który miał ją operować wyjechał na urlop

Tytułem wstępu chciałabym odpowiedzieć na pytanie, które często zadają mi klienci, których bliscy zmarli w szpitalu z powodu opieszałości personelu medycznego w działaniu. Klienci mówią wprost, że wydaje im się, że ich bliski zmarł, gdyż lekarze przez wiele godzin nic nie robili. Wówczas trzeba się zastanowić, czy w przypadku takiego stanu faktycznego nie doszło do popełnienia przez personel medyczny tzw. błędu organizacyjnego. O błędzie organizacyjnym można mówić, gdy pacjent doznaje szkody na skutek np. złej organizacji pracy personelu medycznego. Na szczęście w procesach sądowych dotyczących w szczególności błędów organizacyjnych nie jest potrzebne wykazanie, że lekarz naruszył przepisy dotyczące bezpieczeństwa życia i zdrowia ludzkiego; wystarczy, jeżeli wina tej osoby polega na zaniechaniu zasad ostrożności i bezpieczeństwa, wynikających z doświadczenia życiowego i okoliczności danego wypadku (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 30.04 1975 r.). Z kolei Sąd Najwyższy w orzeczeniu z dnia 15.06.1967 r., sygn. II CR 74/67 wypowiedział pogląd, że podmiot odpowiedzialny za lekarza ponosi odpowiedzialność za zwykłe zaniedbania lekarza, nawet nie związane ze sztuką lekarską sensu stricto.

Oto historia Pani Alicji, która zmarła na skutek błędów organizacyjnych szpitala

Pani Alicja w dniu 9.07.2006 r. została przyjęta do Oddziału Neurochirurgicznego pozwanego Szpitala z rozpoznaniem pękniętego tętniaka tętnicy podstawnej mózgu, wtórną niewydolnością pnia mózgu, nadciśnieniem złośliwym tętniczym, niewydolnością oddechowo – krążeniową pochodzenia ośrodkowego. Rozpoznano u niej krwawienie podpajęczynówkowe. W chwili przyjęcia do szpitala była zamroczona i bez kontaktu słownego. W dniach 9.07.2006 r. – 11.07.2006 r. stan pacjentki nie ulegał zmianie. W dniu 12.07.2006 r. doszło do pogorszenia stanu ogólnego, który lekarze ocenili jako ciężki z objawami niewydolności oddechowej i spadkiem saturacji. Dopiero w tym dniu lekarze zaczęli szukać specjalisty, który mógłby u pacjentki wykonać zabieg embolizacji, gdyż lekarz który w tym szpitalu wykonywał takie zabiegi przebywał w tym czasie na urlopie. Pomimo, że stan zdrowia Pani Alicji się pogarszał, to lekarzom nie udało się ściągnąć specjalisty z innego ośrodka, który mógłby wykonać zabieg. W dniu 17.07.2006 r. doszło u pacjentki do nagłego zatrzymania krążenia, w toku resuscytacji uzyskano powrót akcji serca. Tego dnia była nieprzytomna, zaintubowana, na oddechu zastępczym z respiratora, bez reakcji na bodźce bólowe. Dalsze leczenie objawowe nie przyniosło poprawy. Pacjentka zmarła w dniu 18.07.2006 r. o godzinie 0.30. Lekarzom do chwili śmierci pacjentki nie udało się sprowadzić specjalisty z innego ośrodka, który byłby w stanie wykonać operację ratującą życie pacjentki, czyli zabieg embolizacji.

Na podstawie sekcji zwłok ustalono, że przyczyną śmierci Pani Alicji był wylew krwawy do jamy czaszkowej spowodowany pęknięciem tętniaka podstawy mózgu.

Jak sprawę ocenili biegli i Sąd?

Z opinii biegłych wynikało, że istniały wskazania do embolizacji tętniaka, który to zabieg jest mniej obciążający dla pacjenta, przy czym zabieg powinien być wykonany, w czasie możliwie najkrótszym.

Kwestią rozstrzygającą dla odpowiedzialności pozwanego było ustalenie, czy personel medyczny dopuścił się zawinienia w zakresie szkody powódek polegającej na nieudzielaniu ich matce właściwej pomocy medycznej w okresie pobytu matki powódek w tym Szpitalu w dniach 9-18 lipca 2006 r. i w końcu przyczynił się do jej śmierci oraz czy pomiędzy zaniechaniem tej pomocy, a zgonem zachodzi normalny związek przyczynowy w rozumieniu przepisu art. 361 §1 .k.c.

Sąd stwierdził, że nie można szpitalowi zarzucić błędu w diagnostyce, czy w terapii, której nie mogła wykonać własnymi siłami, ale niewątpliwe po stronie szpitala wystąpiły zaniedbania organizacyjne, które obciążają ordynatora Oddziału Neurochirurgii, czy nawet dyrektora Szpitala. Poza sporem było, że stan przywiezionej do Szpitala w godzinach porannych w dniu 9.07.2006 r. Pani Alicji był ciężki i można było oczekiwać jego dalszego pogorszenia, co nastąpiło w ciągu następnych 2 – 3 dni. Zdaniem Sądu obowiązkiem dyrektora szpitala było zapewnienie zastępstwa innego lekarza na czas urlopu lekarza specjalisty neurochirurga, który w razie potrzeby byłby w stanie wykonać zabieg embolizacji. Pacjent nie może ponieść szkody z uwagi na braki kadrowe w szpitalu, czy złą organizację pracy personelu medycznego.

Szpital za błąd organizacyjny musiał wypłacić dwóm córkom Pani Alicji po 40.000 zł tytułem odszkodowania za straty majątkowe oraz 40.000 zł z tytuł naruszenia ich dóbr osobistych w postaci zerwania więzi emocjonalnej łączącej osoby bliskie dla każdej z nich.

Wyrok w tej sprawie zapadał przed Sądem Apelacyjnym we Wrocławiu w dniu 2.03.2012 r., sygn. akt I ACa 123/12

Adwokat Anna Koniuszko
Adwokat Anna Koniuszko

Mecenas Anna Koniuszko specjalizuje się w prowadzeniu spraw cywilnych oraz karnych z zakresu prawa medycznego. Z powodzeniem od wielu lat pozywa szpitale i lekarzy w imieniu osób poszkodowanych przez błąd lekarza. Reprezentuje również pacjentów przed Wojewódzkimi Komisjami do Spraw Orzekania o Zdarzeniach Medycznych. Adwokat Anna Koniuszko szczególnym uznaniem cieszy się wśród rodziców dzieci, które stały się ofiarami błędów lekarzy/położnych w czasie porodu. Dzięki jej zaangażowaniu w prowadzone sprawy wiele rodzin uzyskało dla swoich dzieci wysokie zadośćuczynienie, odszykowanie oraz rentę.

Najnowsze wpisy