Bardzo ciekawa sprawa. Położna kilkakrotnie wzywała lekarza do Pani Dominiki i prosiła go, aby ten zakończył ciążę jak najszybciej przez cesarskie cięcie, gdyż poród nie postępował prawidłowo. Niestety podczas sprawy sądowej jeden z lekarzy przyznał, że w tym szpitalu przy pełnym rozwarciu obowiązywały zasady, że czekało się pół godziny na to, że pacjentka urodzi siłami natury nawet, gdy pH było wyższe niż 7. Dochodziło w pozwanym szpitalu do praktyk, skutkujących zaniechaniem koniecznych do ratowania zdrowia czynności. Kolejny młody lekarz na sali sądowej wskazał, że starsi położnicy wykazywali więcej wstrzemięźliwości do zastosowania cesarskiego cięcia. Wtedy, kiedy on miał wątpliwości starszy doktor twierdził, że to nie są wystarczające cechy niedotlenienia, które spowodują następstwa u dziecka, rzadko też szanował pomysły, czy podejście młodszych lekarzy.
Syn Pani Dominiki urodził się ciężkiej zamartwicy. Oto jej historia …
W marcu 2002 r. Pani Dominika została przyjęta do Szpital w związku ze spodziewanym porodem dziecka i odczuwanymi bólami przedporodowymi. Matka dziecka znajdowała się w 40 tygodniu pierwszej ciąży, miała 27 lat. Badanie położnicze po przyjęciu matki do kliniki o g. 17.30 wskazywały na prawidłowy stan zdrowia matki i płodu. Ciąża przebiegała w sposób prawidłowy. Po badaniu i przeniesieniu matki dziecka na salę porodową rozpoczęto czynności zmierzające do rozwiązania, podłączono matkę dziecka do aparatury KTG, zapis w dokumentacji lekarskiej z godz. 21.30 wskazywał „stan ogólny dobry, z regularnymi skurczami macicy, odpływającym czystym płynem owodniowym i główką dziecka przypartą od wchodu”. Około godz. 21.00 zastosowano znieczulenie matki. Dziecko nie mogło wpasować się w kanał rodny. Położna często sprawdzała zapis KTG.
O godz. 1.00 zapisano w karcie porodu, że słabnie tętno dziecka do 80 uderzeń na minutę zagrażające zamartwicą, położna wezwała do rodzącej lekarza dyżurnego, którzy zdecydował, że poród ma się odbywać siłami natury. O godz. 1.20 zapisano w karcie porodu „stan ogólny dobry z regularną czynnością skurczową macicy. Część przodującą- główka ustalona we wchodzie”. O godz. 1.19 w laboratorium uzyskano wynik badania krwi z główki płodu dla zbadania PH. Wynik badania wynosił 7.154. Brak zapisów w historii porodu w okresie od 1.20 do 2.05. O godz. 2.05 zarejestrowano objawy zagrażające zamartwicy, w czasie od 1.20 do 2.05 zaniepokojona sygnałami z KTG wskazującymi na niskie tętno dziecka położna kilka razy wzywała lekarzy. Położna przygotowywała matkę dziecka na wszelki wypadek do cesarskiego cięcia, sugerowała lekarzowi dyżurnemu rozważenie cesarskiego cięcia, mówiąc że pacjentka długo prze, a kanał rodny jest wąski. Lekarz krzyczał na pacjentkę żeby parła. Położna zwracała się do lekarza., aby poród zakończyć cesarskim cięciem, bo sytuacja jest zła. Lekarze byli przeciwni temu. Ostatecznie lekarze podjęli decyzję o urodzeniu dziecka przy pomocy próżnociągu. Poród dziecka nastąpił o godz. 2.15 w stanie zamartwicy. Dziecko nie płakało. Badanie PH z krwi dziecka o godz. 2.28 wskazywało na bardzo wysoki poziom zasadowicy (6,856). Dziecko oceniono na w skali Apgar na 7 pkt. Na głowie dziecka był widoczny krwiak, który przesuwał się po czaszce.
Syn Pani Dominiki urodził się z trudnościami w oddychaniu. Stwierdzono u noworodka poważne problemy neurologiczne w postaci istnienia napięcia mięśniowego wzmożonego, drżenia mięśniowego, incydentów drgawek tonicznych, oczopląsu pionowego i tzw. czuwania noworodka.
Syn Pani Dominiki ma obecnie 12 lat. Został zdiagnozowany, jako chory na mózgowe porażenie dziecięce ze spastycznością 4 kończynową z okołoporodową encefalopatią niedotleniowo-niedokrwienną. Wymaga stałej opieki osoby trzeciej, nie jest w stanie chodzić samodzielnie, nie mówi. Chłopiec sam nie je, trzeba go nakarmić, dać picie, ubrać.
Jak sprawę ocenili biegli i Sąd?
Opinia biegłych była miażdżąca dla szpitala.
Biegli orzekli, że postępowanie lekarskie było nieprawidłowe w momencie, kiedy o godz. 0.55 wystąpiła ciężka bradykardia trwająca ok. 10 min., a we krwi pobranej ze skalpu dziecka o godz. 1.19 była kwasica. Wynik krwi świadczył o niedotlenieniu płodu. Oczekiwanie na poród w przypadku stwierdzenia ciężkiej bradykardii i nieprawidłowego wyniku badania krwi włośniczkowej płodu było postępowaniem nieprawidłowym, gdyż narażało rodzące się dziecko na skutki niedotlenienia w postaci zamartwicy wewnątrzmacicznej, ewentualnie encefalopatii niedotleniowo–niedokrwiennej a nawet wewnątrzmacicznej śmierci płodu. Ciężka bradykardia i wartości pobranej krwi włośniczkowej wskazywały na istniejącą zagrażającą zamartwicę płodu i winny stanowić wskazania do natychmiastowego ukończenia porodu. Z uwagi na ustalenie główki płodu we wchodzie, na cesarskie cięcie było za późno, należało już wówczas albo zakończyć poród zabiegiem kleszczowym, który daje możliwość szybszego urodzenia dziecka niż przy użyciu próżnociągu lub założyć próżno ciąg, a nie czekać jeszcze godzinę. Z dokumentacji lekarskiej wynika, że założono go dopiero o godz. 2.15. Co więcej próżnociąg zakładano dwukrotnie co tylko mogło się przyczynić do zwiększenia urazu płodu.
Sąd wskazał, że Szpital w którym Pani Dominika urodziła syna ponosi odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną wskutek błędnej diagnozy lekarza nadzorującego poród, który analizując stan zdrowia płodu o godz. 0.55 dnia 11 marca 2002 r. nie podjął natychmiastowej decyzji o ukończeniu porodu. Lekarze uchybili swojemu szczególnemu obowiązkowi ratowania życia i zdrowia, bowiem dopuścili się zwłoki w podjęciu koniecznych i natychmiastowych czynności mających doprowadzić do zakończenia porodu, w sytuacji gdy wystąpiła bradykardia oraz niedotlenienie płodu.
Szpital za błędy lekarza popełnione w trakcie porodu syna Pani Dominiki musiał zapłacić 750.000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę na rzecz dziecka.
Wyrok w tej sprawie zapadł przed Sądem Apelacyjnym w Warszawie w dniu 15.02.2016 r, sygn. akt VIA Ca 56/15.