„Pięć lat walczyła w Sądzie o odszkodowanie za błąd lekarza przy porodzie”

W dzisiejszym wpisie ustosunkuję się do artykułu, który pojawił się na stronie portalu Medonet. Zdrowie w twoich rękach ( http://www.medonet.pl/zdrowie,sad-przyznal-odszkodowanie-za-blad-lekarski,artykul,1727589.html).

Mama Zuzi zdecydowała się w wywiadzie dla Polsatu opowiedzieć o swoim porodzie, a dokładnie o błędzie lekarza w wyniku, którego jej córka urodziła się z dziecięcym czterokończynowym porażeniem mózgowym.

Jednak zacznijmy od początku, Pani Agnieszka w 2009 r. zgłosiła się do Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego w Bydgoszczy w 40 tygodniu ciąży, aby urodzić zdrową córeczkę, gdyż ciąża przebiegała bez zastrzeżeń. Na sali porodowej skurcze ustały. Wtedy lekarz miał opuścić pomieszczenie. „Zostałam totalnie zignorowana. Położna, która ze mną została, stwierdziła, że „nie umiem rodzić” – wspomina w rozmowie  z polsatnews.pl pani Agnieszka.  Tętno dziecko zanikło. Pani Agnieszka poprosiła o cesarskie cięcie.  Po chwili do sali wrócił lekarz, którzy zwrócił położnej uwagę, że powinna wcześniej go zawołać. Następnie położył się na brzuchu ciężarnej  – w wyniku ucisku dziecko wypadło. Ale coś było nie tak, bo nie reagowało – cytuje wypowiedź pani Agnieszki polsatnews.pl. W krótkim czasie na sali pojawili się pozostali lekarze. Dziecko zabrano. Dopiero po jakimś czasie pani Agnieszka dowiedziała się, że córka dostała zastrzyk z adrenaliny, bo serce przestało pracować. Usłyszała także, że ma dziecięce porażenie mózgowe czterokończynowe.

Zuzia przeszła już wiele rehabilitacji, wymaga całodobowej opieki. Cierpi także na padaczkę. Wątpliwe, by kiedyś sama stanęła na nogi.

Sprawa trafiła do Sądu. Rodzice dziecka domagali się uznania odpowiedzialności szpitala za chorobę ich córki i odszkodowania z tego tytułu. Sąd pierwszej instancji uznał ich racje i orzekł na ich rzecz 800 tys. złotych zadośćuczynienia. Od wyroku odwołał się szpital, ale też rodzice chorego dziecka, którzy uznali, że to zbyt mała kwota.

18 września tego roku Sąd Apelacyjny w Gdańsku wydał prawomocny wyrok: uznał, że doszło do zaniedbań przy porodzie, a za błędy odpowiada bydgoski szpital. Zasądził odszkodowanie dla rodziców Zuzi w wysokości 1,2 mln zł i miesięczną dożywotnią rentę dla dziewczynki w wysokości 1,5 tys. zł.

Lekarz, który przyjmował poród pani Agnieszki już nie współpracuje z bydgoskim szpitalem.

Jakie są moje spostrzeżenia po przeczytaniu artykułu?

Po pierwsze wielkie gratulacja dla rodziców Zuzi, którzy zdecydowali się rozstrzygnąć, czy ich córka urodziła się chora, gdyż jak to powiedziała położna – Mama Agnieszka nie potrafiła rodzić, czy dlatego, że w szpitalu w Bydgoszczy lekarz nie potrafił prawidłowo odebrać porodu. Po pięciu latach procesu okazało się, że winę ponosi lekarz.

Po drugie, na kanwie tej sprawy chciałabym się odnieść do tzw. chwytu Kristellera, który najprawdopodobniej w mojej ocenie podczas porodu Zuzi został przez lekarza nieprawidłowo zastosowany –  w artykule czytamy: „lekarz położył się na brzuchu ciężarnej”. Prawidłowo wykonany zabieg Kristellera nie polega na tym, że lekarz całym swoim ciężarem kładzie się na brzuchu rodzącej, aby wypchać dziecko. Jednak w praktyce wiele kobiet tak właśnie wspomina wykonanie chwytu Kristellera.  Od lat trwa dyskusja, czy we współczesnym położnictwie rękoczyn Kristellera (RK) jest zabiegiem dopuszczalnym, gdyż jego nieprawidłowe wykonanie grozi wieloma ciężkimi powikłaniami zarówno dla kobiety, jak i dziecka. Zgodnie ze stanowiskiem ekspertów Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego w sprawie rękoczynu Kristellera „zakaz administracyjny wykonywania zabiegów, obecnych od lat w praktyce położniczej, nie jest właściwym rozwiązaniem. Należy natomiast uczyć zasad ich prawidłowego stosowania z zachowaniem właściwej kwalifikacji”(Ginekologia i Perinatologia Praktyczna 2016).

Po trzecie, czy kwota 1,2 mln zł przyznana tytułem zadośćuczynienia zrekompensuje krzywdę dziecka, które miało szansę być całkowicie zdrowe? Odpowiem krótko: NIE, ale jak słusznie powiedziała mama Zuzi pieniądze umożliwią jej dziecku lepszą rehabilitację oraz leczenie.

Po czwarte, „lekarz, który przyjmował poród pani Agnieszki już nie współpracuje z bydgoskim szpitalem”. Z doniesień medialnych dowiadujemy się jednak, że lekarz, który przyjmował poród Zuzi pełni funkcję ordynatora w innym szpitalu. Jeśli tak faktycznie jest, to tutaj mój komentarz jest zbędny.

Szpital w Bydgoszczy za błąd lekarza przy porodzie Zuzi będzie musiał zapłacić 1,2 mln zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę oraz dożywotnio będzie musiał wypłacać dziewczynce rentę w kwocie 1.500 zł miesięcznie. 

 

Adwokat Anna Koniuszko
Adwokat Anna Koniuszko

Mecenas Anna Koniuszko specjalizuje się w prowadzeniu spraw cywilnych oraz karnych z zakresu prawa medycznego. Z powodzeniem od wielu lat pozywa szpitale i lekarzy w imieniu osób poszkodowanych przez błąd lekarza. Reprezentuje również pacjentów przed Wojewódzkimi Komisjami do Spraw Orzekania o Zdarzeniach Medycznych. Adwokat Anna Koniuszko szczególnym uznaniem cieszy się wśród rodziców dzieci, które stały się ofiarami błędów lekarzy/położnych w czasie porodu. Dzięki jej zaangażowaniu w prowadzone sprawy wiele rodzin uzyskało dla swoich dzieci wysokie zadośćuczynienie, odszykowanie oraz rentę.

Najnowsze wpisy