Lekarz nie zauważył przed porodem tylnego potylicowego ułożenia główki u mojego dziecka

Przez większą część ciąży maluszek układa się w brzuchu mamy w sposób, jaki mu się podoba. Do 32 tygodnia ciąży w brzuchu mamy jest tak dużo miejsca, że nie ma znaczenia w jaki sposób dziecko jest ułożone. W zależności od nastroju dziecko układa się w taki sposób, aby mieć dużo miejsca na robienie fikołków, prostowanie rączki, czy kopanie mamy. Newralgicznym momentem jest 32 tydzień ciąży, gdyż w tym czasie dziecko zaczyna przygotowywać się do porodu. Dziecko układa się wtedy w taki sposób, w jaki zamierza się urodzić. Najlepiej dla mamy i dziecka jest, jak ułoży się w pozycji potylicowej przedniej (ok. 95% noworodków wybiera właśnie taką pozycję). Gorzej jest, jak dziecko skierowane jest główką w dół, natomiast potylicą uciska kręgosłup mamy, jest to tzw. ułożenie potylicowe tylne. Obecnie jednak bez względu na to w jakiej pozycji dziecko chce się urodzić, to przy prawidłowym prowadzeniu porodu dziecko powinno urodzić się całkowicie zdrowe. Problem zaczyna się wówczas, gdy lekarze nie rozpoznają, że na świat chce przyjść dziecko z grupy 5% noworodków, które ułożyło się w innej pozycji, niż potylicowo przedniej.

Oto historia Oli, której lekarze nie pomogli się urodzić pomimo, że ułożyła się w pozycji potylicowo tylnej przed porodem

W dniu 6.01.2007 r. Pani Elżbieta zgłosiła się do szpitala w 40/41 tygodniu ciąży, 3 dni po orientacyjnym terminie porodu z powodu trwającej od kilku godzin czynności skurczowej macicy. Z wywiadu dotychczasowy przebieg ciąży prawidłowy. W dniu przyjęcia w badaniu klinicznym i kardiotokograficznym nie potwierdzono objawów rozpoczynającego się porodu. Badaniem KTG potwierdziło dobrostan płodu. Następnego dnia w niedzielę 7.01.2007 r. o godzinie 6.00, ze względu na zgłaszane przez ciężarną dolegliwości położna wysłuchała tętno płodu, ustalając je na 140 ud/min, co stanowi normokardię. Nie stwierdziła rozpoczynania się porodu. Po 4 godzinach wykonano drugi zapis kardiotokograficzny, który był prawidłowy. O godzinie 14:00 ponownie wysłuchano i zapisano częstość tętna płodu (140 ud/min) potwierdzając normokardię. Pani Elżbieta źle się czuła. Poskarżyła się spotkanej na korytarzu pielęgniarce na bóle brzucha. Poinformowana o tym lekarz. Lekarz ok. godz. 22.00  przeprowadził badnie, które wykazało wyraźną zmianę parametrów szyjki macicy w stosunku do badania z dnia poprzedniego – stwierdzono całkowite zgładzenie szyjki macicy i jej rozwarcie na 1,5 cm przy zachowanym dolnym biegunie pęcherza płodowego (wody płodowe zachowane, nie odpływają). Macica okresowo o wzmożonym napięciu. Tętno płodu było prawidłowe (140 ud/min). Lekarz położnik zbadała pacjentkę po raz kolejny około godziny 23:30 i stwierdziła brak dalszego postępu rozwierania zgładzonej szyjki macicy. Zadecydowało o zastosowaniu postępowania wyczekującego. W trakcie Pani Elżbieta została pouczona przez lekarza, że ma zgłosić pielęgniarce, jak skurcze będą częstsze, niż co 3 minuty, gdyż wtedy rozpocznie się poród. . Odesłano pacjentkę na odpoczynek i nikt z personelu medycznego nie podszedł do rodzącej pacjentki w godzinach od 23.37 do godzin porannych. Około godz. 4.30 z uwagi na straszne bóle brzucha pacjentka leżąca obok Pani Elżbiety wezwała do niej pielęgniarkę. Podjęto decyzje o przewiezieniu Pani Elżbiety na salę porodową. Opiekę nad rodzącą O godzinie 04:58 pacjentka została zbadana, stwierdzono zaawansowane rozwarcie (7 cm) zgładzonej szyjki macicy przy napiętym zachowanym dolnym biegunie pęcherza płodowego. Nie rozpoznano potylicowego ułożenia płodu. Wysłuchane tętno płodu wskazywało normokardię (140 ud/min). Rozpoczęto nadzór kardiotokograficzny porodu. W drugiej minucie tętno płodu gwałtownie spada do częstości podstawowej +/- 60 ud/min i utrzymuje się na tym poziomie przez co najmniej 7 minut, co wskazuje na głęboką decelerację przedłużoną. Lekarz położnik został wezwany i dotarł na salę porodową w sam środek toczącego się porodu i był zmuszony do podjęcia natychmiastowych decyzji celem ratowania zagrożonego wewnątrzmacicznym zgonem płodu, a także ratowania życia i zdrowia matki. Podjął decyzję o zakończeniu porodu siłami natury. Zlecono podłączenie kroplowego wlewu oksytocyny, co miało na celu dodatkową stymulację czynności skurczowej macicy i przyspieszenia wikłającego się porodu. Ze względu brak skutków oraz nasilanie się nieprawidłowości w zapisie KTG lekarz przeprowadził rękoczyny celem wypchnięcia płodu. Stan zdrowia dziecka po urodzeniu został oceniony w skali Apgar na 1 punkt.

Dziewczynka urodziła się w ciężkiej zamartwicy oraz obrazem klinicznym w postaci ciężkich zaburzeń stanu neurologicznego. Dziewczynka przez cale swoje życie była hospitalizowana. Zmarła w szpitalu w wieku 6 lat. Nigdy nie żyła poza szpitalem, nie była w domu. Nie ruszała się, nie mówiła, nie nawiązywała kontaktu. Była spastyczna. Była w stanie ciężkim stabilnym, w kierunku pogarszania się. Była przewlekle niewydolna oddechowo, wentylowana mechanicznie od urodzenia. Kilkukrotne próby rezygnacji z wentylacji mechanicznej były nieskuteczne. Nie istniała możliwości samodzielnego funkcjonowania i przerwy w specjalistycznej opiece medyczne.

Jak sprawę ocenili biegli i Sąd?

W ocenie biegłych lekarze pozwanego szpitala dopuścili się następujących zaniedbań:

–  pacjentka nie została przeniesiona do traktu porodowego pomimo, że wyniki badań przeprowadzonych w dniu 7.01.2007 r. o godz. 22:00 świadczyły o rozpoczynającym się pierwszym okresie porodu i mogły stanowić podstawę do przeniesienia pacjentki do traktu porodowego celem wdrożenia intensywniejszego nadzoru nad płodem, jak i rodzącą;

– przyjęto postawę wyczekującą, co przy niewielkim jeszcze zaawansowanie porodu było prawidłowe jednak pod określonymi warunkami. Po wdrożeniu postawy wyczekującej personel średni winien zostać wyczulony i czujnie nadzorować pozostawioną w oddziale patologii ciąży pacjentkę;

– nie nadzorowano pacjentki w żaden sposób. Nie osłuchiwano tętna płodu, mimo istnienia wskazań do czynienia tego regularnie ze względu na stresogenny wpływ na płód skurczów macicy (tzw. stresowy ” test oksytocynowy”). Nie wykonywano zapisów KTG, chociażby okresowo. Płód nie był monitorowany, aż do godzin porannych;

– od przyjęcia pacjentki do szpitala nie wykonano jej badania USG;

– nierozpoznanie ułożenia potylicowego tylnego, kiedy rodząca przebywała w oddziale patologii ciąży. Nie została wówczas zbadana wewnętrznie, a na salę porodową trafiła już z pełnym rozwarciem szyjki macicy i główką na wychodzie.

Sąd nie miał wątpliwości, że w okresie pobytu Pani Elżbiety w pozwanym Szpitalu doszło do licznych zaniedbań pozostających w związku przyczynowym z głębokim niedotlenieniem okołoporodowym dziecka.

Szpital za błędy popełnione przy porodzie Oli musiał zapłacić na rzecz jej rodziców 500.000 zł tytułem zadośćuczynienia za krzywdę, jaką doznało ich dziecko przez błędy lekarzy. Sąd przyznał kwotę 500.000 zł na rzecz rodziców, gdyż dziewczynka zmarła w czasie procesu.

Wyrok w tej sprawie zapadł przed Sądem Okręgowym w Gliwicach z dnia 5.09.2017 r., sygn. akt I C 204/13.

 

Adwokat Anna Koniuszko
Adwokat Anna Koniuszko

Mecenas Anna Koniuszko specjalizuje się w prowadzeniu spraw cywilnych oraz karnych z zakresu prawa medycznego. Z powodzeniem od wielu lat pozywa szpitale i lekarzy w imieniu osób poszkodowanych przez błąd lekarza. Reprezentuje również pacjentów przed Wojewódzkimi Komisjami do Spraw Orzekania o Zdarzeniach Medycznych. Adwokat Anna Koniuszko szczególnym uznaniem cieszy się wśród rodziców dzieci, które stały się ofiarami błędów lekarzy/położnych w czasie porodu. Dzięki jej zaangażowaniu w prowadzone sprawy wiele rodzin uzyskało dla swoich dzieci wysokie zadośćuczynienie, odszykowanie oraz rentę.

Najnowsze wpisy