Jeżeli w wyniku nieprawidłowo przeprowadzonego porodu dziecko urodzi się z ciężkim niedotlenieniem. Pomimo, że lekarze uratują w szpitalu życie takiego dziecka i względnie je zaopatrzą do czasu wypisu ze szpitala, to o i tak stan jego zdrowia bardzo często w ciągu całego życia będzie na tyle zły, że rodzice będą musieli opiekować się nim przez 24/h na dobę przez całe jego życie. Żaden rodzic nie spodziewał się takiego rodzicielstwa, jak szedł do szpitala na poród. Każda matka i ojciec kiedy widzi, jak inne dzieci biegają, śmieją się, czy zaczynają mówić, a jego syn/córka na skutek błędu lekarze nie siada, nie mówi, nie chodzi i nie ma widoków, aby sytuacja się polepszyła ma prawo czuć, że z winy lekarzy nie tylko jego dziecko doznało krzywdy, ale również oni (rodzice).
Sądy już kilka lat temu zauważyły, że w takiej sytuacji krzywdę doznaje nie tylko dziecko, ale również członkowie jego najbliższej rodziny (rodzice i rodzeństwo). Sądy coraz częściej z tego powodu nie tylko przyznają wysokie odszkodowania na rzecz chorych dzieci, ale również ich rodzicom z uwagi na naruszenie ich dóbr osobistych – prawa do niezakłóconego życia w pełnej rodzinie i do pozostawania w bliskości z dzieckiem.
Oto historia Pani Marzeny u której lekarze nie rozpoznali w czasie porodu bradykardii preagonalnej i zagrożenia płodu
Przebieg ciąży pani Marzeny (imię zmienione) był niepowikłany, płód rozwijał się prawidłowo, a Pani Marzena dobrze się czuła. W czasie ciąży Pani Marzena trzy razy zwracała się o pomoc do Szpitala z uwagi na odczuwane dolegliwości, jednak wystarczające okazywało się leczenie rozkurczowe i tokolityczne, raz podano także sterydy. Przewidywany termin porodu został ostatecznie wyznaczony na ostatnią dekadę stycznia 2008 r. W dniu 15 stycznia 2008 r. Pani Marzena została przyjęta do Szpitala z nieregularnymi boleściami w podbrzuszu, w stanie ogólnym dobrym, tętno płodu wynosiło 140 uderzeń/min. Po wykonaniu badań KTG, USG oraz po kontroli ruchu płodu nie stwierdzono przeciwwskazań do porodu drogami natury.
I okres porodu
20 stycznia 2008 r., o godz. 18:00 Panią Marzenę przewieziono na salę porodową, gdyż rozpoczęły się skurcze. Wykonano badanie KTG oraz obserwowano czynności skurczowe i stan płodu z zaleceniem podania oksytocyny. Zapis KTG o godz. 21:30 i 22:30 był prawidłowy – tętno płodu ok. 140-150/min. Pomiędzy godz. 20:23 a 22:56 nie był prowadzony zapis KTG, a jedynie podsłuchiwano czynność serca płodu. Po włączeniu zapisu o godz. 22:56 zaobserwowano dwie decelaracje późne tętna płodu do 90-100/min. O godz. 23:10 tętno płodu powróciło do ok. 140-150/min. Po 5 minutach zaobserwowano ponowne zwolnienie tętna płodu do 80/min. Jeden lekarz stwierdził zagrażającą zamartwicę płodu i zasugerował cesarskie cięcie. Natomiast drugi lekarz podjął decyzję o kontynuowaniu porodu drogami natury.
II okres porodu
O godz. 23:35 rozpoczął się II okres porodu przy dobrym stanie rodzącej, tętnie płodu 80-110/min. i pełnym rozwarciu. Z uwagi na zagrażającą zamartwicę wewnątrzmaciczną płodu, o godz. 23:55 zdecydowano o zabiegowym ukończeniu porodu przy pomocy kleszczy.
Dziecko – córka Pani Marzeny urodziła się bez oznak życia w stanie krańcowo ciężkim i uzyskała 0-3 pkt w skali Apgar. W wyniku odessania, sztucznej wentylacji i zewnętrznego masażu serca, po ok. 3 minutach stan dziecka poprawił się nieznacznie, pojawiły się pojedyncze oddechy i akcja serca. Niezwłocznie po urodzeniu wymagała specjalistycznej opieki na oddziale intensywnej terapii. Rozpoznano u niej zamartwicę i niewydolność oddechowo-krążeniową. Konieczne było podłączenie do respiratora i wszechstronne leczenie. Podczas dalszej diagnostyki badanie MRI mózgu wykazało zmiany poniedotlenieniowo – niedokrwienne dużego stopnia.
Jak sprawę ocenili biegli i Sąd?
Biegły sądowy z zakresu położnictwa i ginekologii wskazał, że postępowanie śródporodowe było nieprawidłowe. Zapisy stanu dziecka z godz. 22:56, 23:00, 23:15 oraz między godz. 23:20 a 23:50 wskazywały na konieczność natychmiastowego zakończenia ciąży. Od godz. 23:15 zapisy świadczyły o bradykardii preagonalnej i zagrożeniu płodu. Cesarskie cięcie powinno rozpocząć się przed godz. 23:30. Podstawowy błąd stanowiła nieprawidłowa reakcja lekarza dyżurnego na zaburzenia czynności serca płodu i zignorowanie sugestii młodszych lekarzy o konieczności natychmiastowego zakończenia porodu cięciem cesarskim. Zamartwica śródporodowa jest typową przyczyną mózgowego porażenia dziecięcego. Sąd ustalił, że pomiędzy sposobem prowadzenia i ukończenia porodu a stanem urodzeniowym i uszkodzeniem dziecka zachodzi związek przyczynowy.
Według ustaleń biegłych córka Pani Marzeny na skutek błędnych decyzji lekarzy podjętych w czasie porodu doznała niedotlenienia okołoporodowego, którego skutkiem jest mózgowe porażenie dziecięce pod postacią niedowładu spastycznego czterokończynowego, małogłowie, padaczka lekooporna, upośledzenie umysłowe w stopniu głębokim, zez zbieżny, refluks żołądkowo – przełykowy. Dziewczynka nie jest samodzielna w zakresie podstawowych czynności motorycznych, nie kontroluje głowy, samodzielnie nie zmienia pozycji, nie obraca się na boki, nie siedzi.
Sąd po przeprowadzeniu dowodu z opinii biegłych lekarzy nie miał wątpliwości, że upośledzenie psychiczno – fizyczne dziecka jest skutkiem komplikacji przy porodzie. Zły stan urodzeniowy dziecka jest konsekwencją braku prawidłowej reakcji lekarza na krańcowo nieprawidłowy zapis kardiotokograficzny – ostatni zapis KTG przed zabiegiem kleszczowym jest zapisem umierającego dziecka, krańcowo ciężko niedotlenionego w stanie preagonalnym.
Szpital za nieprawidłowo przeprowadzony poród musiał zapłacić:
– na rzecz dziecka 1,2 mln tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę (tak wysoka kwota wynika z faktu, że dziecko na skutek błędnych decyzji lekarzy zostało pozbawione możliwości przeżycia prawdziwego życia i zostało skazana na egzystencję w pełnym uzależnieniu od innych ludzi, której jakość dodatkowo pogarszają liczne dolegliwości)
– na rzecz dziecka 4.400 zł /msc tytułem renty
– na rzecz matki dziecka 300.000 zł, a na rzecz ojca 200.000 zł z tytułu naruszenia ich dóbr osobistych w postaci naruszenia więzi rodzinnych i prawa do niezakłóconego życia w pełnej rodzinie (dziecko z winy szpitala znalazło się w takim stanie upośledzenia, że nie ma realnej możliwości budowania, pielęgnowania i kształtowania prawidłowych relacji rodzinnych między rodzicami, a dzieckiem)
Proces w tej sprawie trwał kilka lat. Ostatecznie Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 15.06.2018 r. rozstrzygnął wszelkie sporne kwestie prawne i szpital finalnie musiał wypłacić dziecku i jej rodzicom w/w kwoty (sygn. akt I CSK 472/16).